Stoję...
wszystko mija
nuda.
Idę...
słyszę krzyk
strach...
Przyspieszam krok,
obracam się
jest coraz bliżej.
Biegnę...
pchnęło mnie
bezbronna ja..
Leżę...
dół porażek
nie mogę się podnieść.
Tonę...
podniósł mnie
wypływam.
I znów, i znów - od nowa.
Oby to wszystko się nie kończyło na pierwszej strofie :))
OdpowiedzUsuńZycie to nieustanna seria podnoszen. Grunt by nigdy nie uczestac w nim uczestniczyc mimo serii upadkow.
OdpowiedzUsuń