Płynę, lecz oddechu brak
ciało tonie w głębi oceanu
nie pozwól...
Wyciągam rękę,
złap za nią,
bo łapię wodę w płucach,
tak trudno mi wypłynąć...
Zalany trup,
nie umiem wyjść na powierzchnię.
Zanurzam się w morzu łgarstw.
Nienawiść.
Kiedy mnie wyciągniesz
będę jak topielec
przesiąknięta od środka
chorobą XXI wieku.
Pisany na szybko, więc może się nie spodobać, ale moim zdaniem mój najlepszy utwór...
Dziś dzień ponury, jak mój umysł... Tak bardzo źle się tu czuję. Chcę uciec.
wspomnienia z Gdyni...
Świetne, jak go czytałam nigdy nie pomyślałabym że jest pisany na szybko
OdpowiedzUsuńJeśli ma się talent to nawet krytyk tego nie zauważy :-D
Co do twojego komentarzu u mnie bardzo dziękuję, mam nadzieję że teraz można dodać komentarz, a muzyka została podana https://www.youtube.com/watch?v=3dM2qCCg6GE
Pozdrawiam i Życzę Mokrego Poniedziałku!
http://julialukaszek.blogspot.com/
Jeden z lepszych, końcówka... nawet nie wiem czy jestem godna komentować :)
OdpowiedzUsuńps. Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Award, tu możesz zobaczyć pytania
Trafić na tak piękne wiersze dzięki komentarzowi o maturze (http://maturkazpolskiego.blogspot.com/2015/05/matura-ustna-15-maja-2015-pytania_15.html?showComment=1431810151490) - bezcenne!
OdpowiedzUsuńhehe a widzisz. :D Mało się chyba promuje, to przez to :P
UsuńNa początku wydawało mi się, że to będzie wiersz o miłości. Ostatnia strofa rozwiała wszelkie wątpliwości. Piękny utwór :)
OdpowiedzUsuńW wierszu miałam na myśli ukochaną osobę, która mnie wyciągnie z choroby XXI w. :) więc po części trochę racji masz. ;p
Usuń